poniedziałek, 2 stycznia 2017

Szlakiem Inków, czyli wyprawa do Peru

wyprawa do peru
Ostatnio opowiadałem Wam o trekkingu w Cordillera Blanca. To jednak nie koniec moich przygód. Tak naprawdę to była dopiero rozgrzewka, prawdziwa wyprawa do Peru zaczęła się od wędrówki szlakiem Inków. Z Limy polecieliśmy do Cuzco gdzie spędziliśmy nieco luźniejszy dzień w trakcie którego pozwiedzaliśmy okolicę i spróbowaliśmy lokalnych specjałów. Nie skusiłem się co prawda na pieczoną świnkę morską, ale wszystkie potrawy kuchni peruwiańskiej których próbowaliśmy były palce lizać. Nie wspominając już o lokalnych trunkach :)
Po noclegu w hotelu następnego dnia rano pojechaliśmy do KM82, punktu kontrolnego w którym trzeba było pokazać specjalne pozwolenie na to, żeby wędrować szlakiem Inków. Codziennie może wejść tam tylko 500 osób wraz z tragarzami. Można było opłacić sobie takiego tragarza za jakieś 80 dolarów, ja jednak nie skorzystałem i był moment, że trochę tej decyzji żałowałem, ale ostatecznie dałem radę :). Jak to mówią - co nas nie zabiję to nas wzmocni. Dla mnie wyprawa do Peru była prawdziwym sprawdzianem możliwości.
Po sześciu godzinach trekkingu dotarliśmy do obozu pod Lluncachimpa na wysokości 3 300 m np.m. Następnego dnia czekało nas ostre podejście na przełęcz Warmihuanska - Przełęcz Martwej Kobiety (4 200 m).  Nie było łatwo, ale widok rozciągający się z tego miejsca był tego wart. Po odpoczynku zeszliśmy do leżącej poniżej doliny Pacamayu. Stamtąd czekała nas wspinaczka na kolejną przełęcz, tym razem Runcuracay (3 950 m). Schodząc minęliśmy ruiny Saycamarca będące śladem obecności Inków i dotarliśmy do obozu Chaquicocha.
wyprawa do peru
Po wysiłkach poprzedniego dnia i nocy spędzonej w namiocie na wysokości 3650 m nie łatwo było ruszyć w dalszą drogę. W nocy strasznie wiało i targało namiotem tak, że chyba tylko przez chwilę udało mi się zmrużyć oko. Na szczęście tym razem jednak obyło się bez ostrych podejść. Spędziliśmy dzień w lesie tropikalnym Yunga zwiedzając po drodze ruiny Phuyupatmarca i Winiayhuayna.
Następnego dnia tuż przed wschodem słońca ruszyliśmy w stronę Machu Picchu. Na ten moment czekał chyba każdy z nas. Gdy zza gór wyłoniło się słońce i oświetliło dawne miasto Inków, chyba każdy przez chwilę nie mógł wydusić z siebie słowa. Trudno mi opisać ten widok! Może część z Was stwierdzi, że Machu Picchu to miejsce przedeptane wzdłuż i wszerz i obfotografowane przez turystów, bo w końcu każda wyprawa do Peru musi tam zawitać, ale warto wziąć pod uwagę, że dzieje się tak przecież z jakiegoś powodu. Gdyby miejsce to faktycznie nie miało niczego do zaoferowania, z pewnością nie było by tak sławne.
wyprawa do peru
Podsumowując, trekking szlakiem Inków zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Oprócz zwiedzenia Machu Picchu niektórym z nas udało się dodatkowo wspiąć na szczyt Huayna Picchu. O pozwolenie na to trzeba było prosić dużo wcześniej i kosztowało to dodatkowe 10$, ale zdecydowanie było warto- widoki po prostu nieziemskie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz